Porucznik rezerwy Witold Bubik

Witold Bubik

Por. rez. Witold BUBIK s. Józefa i Franciszki z Wicherków, ur. 12 VII 1908 w Zebrzydowicach Dolnych. Absolwent Gimnazjum im. Jana Matejki (1928) i Szkoły Handlowej w Krakowie oraz kursu w BPRPiech. Nr 2. W 1937 przeniesiony z 73 do 31 pp. Urzędnik w kopalni w Karwinie. Miał żonę Zuzannę, bdd.

CAW, AP 199, Tajne Dz. Pers. z 1937 r.; MiD WIH, L.W. 029/3 z 13 IV 1940; AM 2909

Witold Bubik
Witold Bubik z żoną Zuzanną

Moje rodzinne wspomnienia Tragedii Katyńskiej

Krystyna Roszak

Krystyna Roszak, członkini RK w RCz od 2013 r.

Słowo Katyń było często wypowiadane w naszym domu. W dzieciństwie nie pojmowałam grozy, którą ono niosło. Podświadomie jednak rozumiałam, że należy mieć do tego słowa szacunek i że wiąże się ono z wojną i jakimś strasznym miejscem w Rosji. Padały wtedy dla mnie słowa niezrozumiałe, które latami układały się w mojej pamięci, a których prawdziwy sens zrozumiałam dopiero w wieku dorosłym. W moim sercu słowo Katyń odzywało się jednak nieustannym echem, a brzmiało „Witold”.

Witold Bubik był stryjecznym kuzynem mojej matki Karoliny z domu Bubik. Łączyło ich nie tylko bliskie pokrewieństwo, lecz również lata studiów w Krakowie (1921 – 1926). We wspólnych zainteresowaniach kulturą, literaturą, teatrem odnajdywali wspólny język. Witold ukończył Gimnazjum im. Jana Matejki oraz Szkołę Handlową w Krakowie; matka Państwową Szkołę Zawodową Żeńską w Krakowie, kierunek przemysłowy.

Wiadomość o jego śmierci w Katyniu dotarła do mojej matki wcześniej niż była oznajmiona najbliższej rodzinie zamordowanego. Matka często z przejęciem komentowała to w ten sposób: Bydgoszcz rok 1940. Mąż Jan zabrany do niemieckiego łagru. Zostałam sama z dwójką dzieci – synem Zbyszkiem 11 lat i Wiesławem lat 9. Nad ranem śni mi się, że otwierają się drzwi mieszkania, a w nich staje Witold. Wyciąga do mnie ręce, do łokci czarne, prawdopodobnie odmrożone i wypowiada następujące słowa – „Lolka, Lolka, przyszedłem się z tobą pożegnać”. Świadomość tego była tak żywa, że długo po przebudzeniu miałam wrażenie, że Witold naprawdę stanął w drzwiach. Wiadomość o jego śmierci potwierdziła mi, że właśnie w tym czasie śmiertelna kula w tył głowy zakończyła jego życie. Miał 32 lata.

Historię tę możnaby na różne sposoby rozumieć i komentować. Opisuję ją jednak dlatego, bo to ona właśnie, utrwalając się w mojej pamięci, pozwoliła nie zapomnieć mi o tragicznej śmierci wielu Polaków w Lesie Katyńskim.

W roku 2013 zlożyłam deklarację w Stowarzyszeniu Rodziny Katyńskiej w Republice Czeskiej stając się tym samym jej członkiem, a w 2016 roku członkostwo przyjął również mąż Piotr Roszak, którego rodzina też związana jest z Katyńską Tragedią.

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.